wtorek, 17 kwietnia 2012

Niania

Temat niani wraca do mnie jak bumerang. Jak patrzę w internecie na ogłoszenia i stawkę za godzinę... nie stać mnie nawet na to, choć przecież chodzi o kilka dni w miesiącu. Nie mogę wiecznie prosić Młodej, by zostawała w domu, zwłaszcza że już fochy stroi. Poza tym rozumiem ją, nie powinna tyle opuszczać szkoły. Jedyne wyjście to znaleźć jakieś dodatkowe źródło dochodów, najlepiej w domu bo wróci kwestia niani, na którą i tak nie mam kasy. Finanse również jak zwykle mnie dobijają. I jakoś tylko ja się tym przejmuję. 
Dziś podpisałam ugodę ze spółdzielnią, drogą, ale cóż zrobić. Przynajmniej póki co się odczepią. Niestety wraz z ratą za kredyt mieszkaniowy wyniesie to całą wypłatę męża. Zostanie moja wypłata plus sms ratunkowy do teściowej. Muszę coś wymyślić i tyle. Nie mam wyjścia. Przedszkole odpadło, na żłobek mnie nie stać, na nianię też. Na samo życie również mnie nie stać. Ehh... wiem, że narzekam, ale w sumie gdzieś muszę ponarzekać. Muszę przemyśleć wszystko i coś wykombinować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz