sobota, 29 września 2012

Gdy muzyka utula

Od dwóch dni chodzi za mną piosenka Maleńczuka "Ostatnia nocka". Za Maleńczukiem nie przepadam, tekst piosenki też nie niesie jakiegoś wielkiego przesłania, ale sama muzyka chodzi za mną nieustannie. Kołysze mnie, sprawia, że lżej mi na duszy, utula mnie... Ogólnie rzadko słucham muzyki, ale czasami jak coś wpadnie nie tyle w ucho co w duszę, to nie mogę się od tego uwolnić. Ostatnim razem był Bajor z "Quo vadis", a teraz właśnie Maleńczuk. Mogłabym słuchać tego naokoło kołysząc się miękko, pozwalając się utulić melodii, zabrać smutki i wyłączyć się na cały świat. Aż żałuję, że muszę do pracy chodzić, siedziałabym tylko cały dzień i słuchała tego... 
Aż dziwne jaki muzyka może mieć wpływ na człowieka... 

środa, 26 września 2012

Ocena bloga Historie panny Vreles



Ocena bloga: Historie panny Vreles





Czas na kolejną ocenę. Niestety również nie będzie satysfakcjonująca, ani długa, przykro mi.
Szczerze mówiąc nie bardzo wiem od czego zacząć. Zwykle nie czytam zakładek na blogu, skupiając się głównie na samej treści. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału już mnie kusiło, ale się oparłam, jednak czytając drugi rozdział musiałam zajrzeć. Piszesz, że masz osiemnaście lat. Wybacz, ale poziom tekstu mówi, a wręcz krzyczy, że jest inaczej. Nie każdy ma talent do pisania, czasem nawet potencjału nie wystarcza. W twoim wypadku cóż mogę powiedzieć, wyobraźnię może masz, jednak problem leży zupełnie gdzie indziej. Nie potrafisz przekazać tego co masz w głowie innym, masz ogromne problemy z przelaniem tego na papier. Dlaczego? Już tłumaczę.

niedziela, 23 września 2012

Ocena bloga Return of gloom


Ocena bloga: Return of gloom




Najpierw nieco ogłoszeń. Z kolejki usuwam blog: Escapist - świadkowie przemocy, blog został usunięty, więc nie mam co oceniać. Oceniam nie po kolei, ale chcę wyczyścić kolejkę jak najszybciej, aby skupić się na tych najdłuższych blogach. Czytanie nadal w toku, pod tym względem staram się nie leniuchować. Zwłaszcza, że później znów mogę nie mieć czasu. Jak widać kolejka na ten rok zablokowana. Mam nadzieję, że dam radę przeczytać i ocenić wszystko do końca roku.

A teraz czas na blog Miss Darkness. Muszę przyznać, że byłam pełna obaw, gdy zaczynałam czytać. Raz, że jest to fanfik o Harrym Potterze, a dwa są to dzieje w głównej mierze jego trójki dzieci. Tekst, ku mojemu zdumieniu, przeczytałam bardzo szybko. Prócz zaimkozy, która momentami się panoszyła i kilku literówek, błędów jako takich nie ma. To duży plus. Musisz jednak zadbać o wygląd tekstu. W rozdziale 00 poprawiłam wygląd i tak masz zrobić z całą resztą. Wyjustuj tekst, zastosuj akapity, daj pauzy zamiast myślników w dialogach, a tekst będzie się czytać znacznie lepiej. I przede wszystkim odbiór bloga będzie bardziej pozytywny.

sobota, 22 września 2012

Urlop

Ehh... to co dobre szybko się kończy. Urlop niestety też. Nie wiele go było, bo tylko tydzień, ale i tak cieszę się, że mogłam wyjechać. Z siostrą obie pociągające, wspominałyśmy smarkate lata. Na szczęście szybko nam przeszło. Troszkę się podładowałam, nadrobiłam nieco zaległości, choć nie wszystkie. Mam jednak nadzieję, że po powrocie do domu nie osiądę na leniu jak zwykle, a wezmę się bardziej do roboty. Zwłaszcza, że mężu niebawem wraca. Potem znów będzie okres, zanim wszystko wróci na swoje miejsce. Nadal mam ogrom złudzeń, co do wiadomej sprawy, i za cholerę nie mogę się ich pozbyć. Cóż zrobić. W poniedziałek powrót, a we wtorek do pracy... już mnie serce boli na samą myśl o tym. Wszystko co dobre szybko się kończy...

czwartek, 13 września 2012

Ocena bloga Mirrors wordl

 Ocena bloga Mirrors wordl

 Zanim dojdę do oceny, najpierw ogłoszenie parafialne. Do końca tego roku nie przyjmuję więcej zgłoszeń. I tak jest już ich w cholerę. Postaram się ocenić wszystko do końca roku, aczkolwiek gwarancji nie daję.


Sylvia - korekty błędów nie chciałaś, zatem maila nie dostaniesz, również nie będzie przykładów błędów w ocenie.

Zacznę od początku. Musisz zadbać o wygląd tekstu, czyli justowanie, akapity, pauzy w dialogach zamiast myślników, odpowiednia interlinia. Wbrew pozorom, o tekst trzeba zadbać bardziej niż o sam wygląd bloga. I nie ma tłumaczeń, że się nie da, że strona nie współpracuje itd.. Da się. Otwierasz Word, ustawiasz wszystko jak trzeba, kopiujesz i wklejasz na bloga. Nic więcej nie trzeba. Akapity najlepiej ustawić na linijce w Wordzie, tabulatory czasami przesuwają zbytnio tekst, a po skopiowaniu tekstu z bloga do Worda wyświetlają się jako szereg spacji. Ok, ty tyle na temat wyglądu tekstu.
Zauważyłam, że masz ogrom komentarzy. Widać, że większość osób znała tę historię z innej strony. Z jednej strony to dobrze, że tyle osób Cię wspiera, z drugiej… czasami samo słodzenie nie daje satysfakcji i tyle.

sobota, 8 września 2012

Przedszkole itp.

Myślałam, że będzie z tym znacznie gorzej, zwłaszcza pamiętając co się działo, gdy synek do żłobka chodził. Jak na razie był dopiero dwa dni. Wraca uśmiechnięty, zadowolony, nie marudzi tam ani nie płacze, grzeczny jest. Jak go odprowadzam to nawet nie ma czasu mi papa powiedzieć, bo przecież inne dzieci już się bawią. Poza tym panie również przypadły synkowi do gustu. To dobrze, cieszę się bardzo. Mimo to człowiek jedna głupi. Zamiast skorzystać z wolnego czasu martwi się jak o będzie, czy dziecko nie marudzie, nie płacze, czy będzie spało, czy będzie jadło... no głupota. Mam nadzieję, że od poniedziałku już mi to przejdzie i bardziej efektywnie wykorzystam wolny czas. Doba bardzo mi się wydłużyła, bo wstajemy wcześnie, a idę po niego dość późno, bo dopiero o 16:30, także synek jest cały dzień w przedszkolu.
W końcu na spokojnie po nadrabiam wszelkie zaległości, zarówno te obowiązkowe, jak i w swoich pierdołach. Muszę się tym nacieszyć, spokojem, bo potem mężu wraca i wszystko może się sypnąć. Mam na myśli tę ciszę i spokój. Nie ma nic gorszego niż chłop na urlopie. Dwa dni poleży, a potem go roznosi. W każdym razie od wtorku biorę się intensywnie za czytanie zaległości no i pisanie. Póki co nie chcę się zbytnio rozpędzać w planach, bo wiadomo... może wszystko szlag trafić. I tak bywa. No, ale nie ma tego złego... na razie jestem optymistką. Zobaczymy jak długo.

środa, 5 września 2012

Dobra passa

Póki co nie jest źle. W poniedziałek na gwałt musiałam szukać zastępstwa na wczoraj, bo Młoda nowy rok szkolny zaczęła od praktyk, na których być musiała, nawet gdyby się waliło i paliło. Oddziałowa nieco pomogła i koniec końców koleżanka wzięła za mnie dyżur. Dzięki temu udało mi się również załatwić przedszkole dla synka. I to też był niezły fart. Było tylko jedno miejsce wolne, a ja byłam druga w kolejce. Jednak pani przede mną nie potwierdziła miejsca, więc mnie się udało. Przedszkole mam dziesięć minut od siebie, więc jest bardzo dobrze pod tym względem. Prywatne, ale w państwowym szans nie ma dla trzylatka. W każdym razie jutro synek pierwszy dzień spędzi w przedszkolu. Z chęcią zostałby nawet dzisiaj. Teraz muszę tylko trzymać kciuki, aby wypłata mi przyszła dzisiaj albo jutro, bo muszę zapłacić za to przedszkole. A jak na złość poszło mi dziś zlecenie stałe na kredyt mieszkaniowy i zostało mi dwieście złoty. Masakra. Damy radę, ważne że przedszkole jest. Od razu lżej mi na duszy. Powoli idziemy do przodu, powolutku, pomalutku. Mam jedynie nadzieję, że to wszystko w łeb nie weźmie i się nie zawali. Dzisiaj mam zadanie bojowe, bo muszę wyprawkę zrobić, a przynajmniej jej część.
Oby wszystko się udało jak trzeba...
Ok, przyszła paczka dla kotów, czyli zostało mi jakieś pięćdziesiąt złotych. No to byle do wypłaty...

niedziela, 2 września 2012

Zmęczona

Ostatnio ciągle jestem zmęczona, tak ogólnie, zarówno pracą jak i wszystkimi innymi problemami. Nie mogę się doczekać tygodnia urlopu w drugiej połowie września. Muszę jakoś do tego czasu dotrwać. Na razie skończył mi się maratonik w pracy, więc może nieco odetchnę. Powoli mam dość i stwierdzam, że zdecydowanie nie nadaję się do tej pracy, ani tego zawodu. Nie jestem w stanie przystosować się do tego chorego systemu i tyle. 
W tym tygodniu będę musiała załatwić sporo rzeczy, przedszkole dla synka, kursik po lekarzach zanim skierowania stracą ważność. Może, gdy uda się z przedszkolem, będę mieć więcej czasu dla siebie, może bardziej się zorganizuję... może. Nie ma co gdybać. Muszę się skupić na tym co konieczne i tyle, zrobić co trzeba, nie odwlekać jak to mam w zwyczaju. Jakoś wszystko ogarnąć zanim mężu wróci, bo potem znów będzie chaos...
Może dzisiaj będzie ładna pogoda, oby, bo synek przeżyć nie może, że nie ma jak iść na plac zabaw. Zdecydowanie muszę załatwić przedszkole, teraz by z chęcią chodził, bardzo go do dzieci ciągnie. To dobrze. No nic, pożyjemy, zobaczymy. W każdym razie wrzesień zapowiada się pracowity. Poza tym impreza mnie czeka, zamierzam na ten tydzień urlopu pojechać do siostry. Okazja do świętowania jest. Ona będzie tylko biedna, bo niestety... w ciąży się nie pije.
No nic, trza ruszyć do roboty, póki synek jeszcze śpi. Może zdążę popracować nad Alethą, zwłaszcza że zgłosiłam opowiadanie do "oceny", zanim ją poprawiłam. Tak to jest, gdy się nie myśli, ale mam przynajmniej jakąś motywację by do tego przysiąść.