Z innej beczki, a raczej bajki. Nerwy nieco opadły, więc i myślenie nieco inne. Ostatnimi dniami znów zaczęłam marzyć na jawie. Historia wciąga mnie, nęci stale. Aż żal, że nie można się odciąć całkiem, w ciszy, tak by nikt nie przeszkadzał i marzyć. Porzucić ten świat i odwiedzić inny, być kimś niezwykłym, od kogo zależą losy świata... wiem, banalne, ale co mi tam. Ważne, że przyjemne... Najlepsze momenty, gdy historia się dopiero wyłania, pojawia fragmentami, które o dziwo tworzą całość. To jak oglądanie serialu, nowości, gdzie na kolejne odcinki trzeba czekać niecierpliwie. Uwielbiam to. Żałuję, że nie ma opcji nagrywania marzeń, bo niestety pisać to ja nie potrafię. Nawet się przemóc nie mogę, już niemal rok, ale co tam, przyjdzie i na to czas. Opowieści nie uciekną, są gdzieś tam, zaszufladkowane, czekają tylko na mój lepszy dzień. Kiedyś nadejdzie ten moment, gdy zrealizuje wszystkie plany, zlikwiduję kolejkę czekającą na przeczytanie, aż w końcu napiszę to, co tłucze mi się po łepetynie.
Przyznam, że brakuje mi tego pisania, ogólnie, również tego paplania na blogu. Patrząc na mój stary blog, pisałam zdecydowanie częściej niż teraz. Cóż zrobić, muszę przeczekać gorsze momenty życia, licząc że przyjdą te lepsze. Czasami mam wrażenie, że to już już... że tylko krok mnie dzieli od tego, by dobre wróciło, ale coś mnie powstrzymuje, by go nie zrobić. Wiem, że kiedyś to zrobię, ten jeden jedyny krok, później nóżki już same pójdą. Obym tylko wybrała dobry kierunek.
A teraz idę pomarzyć. Potem spać, bo jutro praca ;/.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz