piątek, 27 lipca 2012

Powrót - tak teoretycznie

W końcu coś ruszyło w moim zastoju. Dwie bety dziś poszły, przynajmniej z tym się wyrobiłam.
Ogólnie czas mija szybko, a nie możność zaplanowania czegokolwiek... jest delikatnie mówiąc irytująca. Mąż nadal na walizkach, czeka na kolejny termin. W domu tylko jeden laptop i każdy chce się do niego dobrać, zwłaszcza synek. Ciężko cokolwiek pisać w ratach.
Skończył mi się w końcu maratonik w pracy, nareszcie, bo już patrzeć nie mogłam na oddział.
W sumie nawet nie mam o czym tu pisać. Nic się nie dzieje, jakby kurde ktoś pauzę włączył. Dzień jak każdy inny, niczym się nie różni od dnia poprzedniego. Zwykła szara codzienność. I tyle. 

wtorek, 10 lipca 2012

Dzień jak co dzień

Dzień jak co dzień, czyli kurde nic nie wiem. Irytujący jest brak możliwości zaplanowania czegokolwiek, nawet dnia następnego. Mężowi właśnie skończył się urlop i teoretycznie jedzie na "wczasy", aczkolwiek tylko póki co teoretycznie, jak zwykle wszystko może ulec zmianie. Na razie ludziska w kolejce muszą poczekać, raz że nie mam czasu, a dwa - cztery osoby na jednego laptopa to tłum. Przy dobrych wiatrach jednak w następnym tygodniu może, ale tylko MOŻE, odzyskam swojego małego kalkulatorka. Ponoć jest do odzyskania. Do tego czasu muszę jednak się uzbroić w cierpliwość.
Dzisiaj po raz kolejny stwierdziłam, że słońce mnie nie lubi. Wystarczył przejechać się do centrum miasta pozałatwiać sprawy, by mieć na sobie pierwsze oznaki poparzenia słonecznego. No cóż, jakby nie było opalać się i tak muszę, zażywać wit. D, bo inaczej kiedyś się rozpadnę, tak coby było ciekawiej. Jakbym już miała nudno pod tym względem... no ale i tak bywa.

czwartek, 5 lipca 2012

Okup

Jest to tekst napisany na konkurs, na portalu Szortal.
Warunki: Limit znaków 5000 ze spacjami,  zmiana narracji, temat: Okup.
Tekst nie wyszedł najlepiej, ale uwierzcie, naprawdę ciężko się przestawić z lania wody, na konkretne i zwięzłe pisanie. Muszę jeszcze do tego dojrzeć, ale jestem pewna, że jeszcze nie raz popełnię jakiś szort. Tekst miał posłużyć innym celom, ale po ostatnich "żartach" co poniektórych osób, odechciało mi się. Miłego czytania. Tekst zdobył trzecie miejsce, niestety na cztery możliwe :)


Trząsłem się jak osika. Tym razem ja miałem przekazać wiadomość, a Faria nie lubiła złych wieści. Nie zgłosiłem się na ochotnika, wyciągnąłem jedynie krótszą nitkę, pech i tyle. Starałem się trzymać prosto, jednak ciało drżało, a nogi same się uginały. Byłem tchórzem, zawsze unikałem zadań mogących mi zaszkodzić, tym razem nie miałem wyjścia. Nie należałem do osób, które z chęcią zginą za honor, czy inne takie pierdoły. Niestety porządni słudzy zginęli dawno, zostali jedynie tchórze tacy jak ja, losujący między sobą o zaszczyt przekazania wieści Farii. Problem w tym, że nigdy nie wiadomo, czy będzie to dobra, czy ta zła wiadomość. Z przerażeniem zauważyłem na skórzanej oprawie tuby ciemniejsze ślady pozostawione przez pot. Za mniejsze rzeczy ludzie ginęli.

środa, 4 lipca 2012

Nareszcie!

Nareszcie, w końcu, po długich poszukiwaniach, niemal dwumiesięcznych, albo i dłuższych, bo zgubiłam rachubę, znalazłam obraz Alethy. Wiem, że to głupota, ale ten obrazek chodził za mną odkąd go zobaczyłam,  a gdy szlag trafił mojego laptopa, a wraz z nim obraz, zblokowało mnie i tak po prawdzie nie napisałam nic od tego czasu. Teraz w końcu będę mogła dalej pisać i mam nadzieję, że pójdzie już z górki, a leń pójdzie sobie w cholerę. Od razu mi lżej  na duszy. Gorzej, że jutro do pracy... a może i lepiej, zdążę ochłonąć.
A oto i Aletha. Może nic wielkiego, ale zauroczył mnie ten obrazek na amen:


poniedziałek, 2 lipca 2012

Ocena bloga Hermiona w zespole

 Ocena bloga Hermiona w zespole

Po raz pierwszy wystawiam odmowę. Wybacz, ale zgłaszając tego bloga do mnie okazałaś brak szacunku nie tylko dla mnie, ale również i innych osób, które wyraziły chęć poznania mojej opinii o Ich twórczości. Każdej z tych osób zależy na opinii, ale jeszcze bardziej zależy na tekście, historii, którą tworzą, nawet jeśli zdają sobie sprawę z tego, że daleko im do ideału. Zgłaszając się do mnie, oczekują rad i pomocy w doskonaleniu talentu. Ty tego nie oczekujesz ode mnie. Już w pierwszym poście napisałaś, na samym początku, że nie zamierzasz poprawiać błędów, bo nie masz na to czasu. Tekst jest niedbały i składa się niemal wyłącznie z błędów, literówek, złączonych wyrazów itp.. Poza tym pomysł połączenia Hermiony z Legolasem wydaje się być... jednym wielkim żartem, nie wiem tylko z kogo. Ciężko mi uwierzyć, że napisała to osoba z dysleksją, nawet jeśli miałaby mieć poniżej dziesięciu lat. W podstawówce nie raz poprawiałam zeszyt koleżance, która miała naprawdę poważne problemy z pisaniem, choć wtedy nikt nie mówił o żadnej dysleksji czy dysortografii. Mimo takich problemów, w porównaniu z tym była mistrzem gramatyki.
W każdym razie odmawiam przeczytania, omówienia, czy też korekty błędów. Uzasadnienie: nie zależy Ci na tekście, a prosząc o ocenę... w sumie nie wiem na co liczysz. Może tylko chcesz się ponaśmiewać z ludzi. Przykro mi, że do mnie trafiłaś. 
Tyle w temacie.