poniedziałek, 21 października 2013

Ło matko!

Naprawdę, nie mam żadnej mobilizacji, by ostatnio tu pisać, Ten rok, to jedna wielka posucha pod tym względem. Masakra jakaś. Najgorsze jest to, że nie mam nawet o czym pisać. O życiu codziennym pisać sensu nie, po co dodatkowo się dołować, jest wystarczająco nieciekawe. Na razie próbuje się zmobilizować do egzaminu, jak się uda, załapię się na specjalizację, a jak nie... nic nie tracę, i nic nie zyskam, czyli będzie po staremu. Obstawiam, że będzie po staremu. Nie planuję nic na zaś, bo już nie raz dostałam nauczkę, by się zbytnio na nic nie nastawiać. Jak się ze mnie ostatnio śmiali: kobieta żwirownia. Kamyków mam spory zapas, więc szanse, że mnie coś trafi sa spore, niestety ;/.
Tymczasem dzień jak co dzień. Nic nowego. Ale pocieszam się, że przyjdzie jeszcze czas na marzenia.