sobota, 1 czerwca 2013

Czas

Czas... umyka mi strasznie. Nie bylo mnie tu dlugo, choć przyznam szczerze, że nie odczuwam tego wcale. Dzień wygląda jak każdy inny, praca, dom, praca, dom... itd. Uciekają dni jeden za drugim i nawet nie wiem kiedy. Nie chce mi sie nic, a już szczególnie, gdy mąż mi marudzi, bym nie zajmowała sie pierdołami, tylko poprawiła mu pracę licencjacką. A ja zielonego pojęcia nie mam o tym, o czym pisze. No ale to akurat bez znaczenia jest, jak nie zrobię, nie przestanie zrzędzić i tyle. 
Wszystko inne czeka w kolejce... może w końcu jak pójde na urlop, może wtedy bardziej się ogarnę i wszystko jakoś sprawniej mi pójdzie. Póki co jestem zmęczona, tak ogólnie, po prostu zmęczona. Nie mam nawet o czym tu pisać, kompletnie nie mam o czym. Mam nadzieję, że wystarczy po prostu przeczekać to i tyle, a potem będzie lepiej. Oby.