Inspiracje

Lubię śnić na jawie, a przyznam że często do tego pobudzają mnie obrazy, pod tym względem jestem typowym wzrokowcem. Będę zatem tutaj zamieszczać moje inspiracje, które pobudzają moją wyobraźnię. Zwykle każdy obraz ma swoją własną historię.
*
*      ~~      *
*


A gdyby tak znaleźć takie miejsce we wszechświecie, w którym wszystko się zaczyna, każdy czas, każdy świat, i móc swobodnie się po nim poruszać? Gdzie można obserwować inne światy jak przez okno?
A gdyby tak przez przypadek, zupełnie niechcący, zrobić rysę na takim oknie? Co wtedy? Jak powstrzymać delikatną strukturę przed całkowitym rozpadem, a może pozwolić aby dany świat po prostu przestał istnieć? Mając moc Boga można zrobić wszystko, ale jeśli jest się jedynie zwykłym obserwatorem? Co wtedy?



*

* ~~ *

*



Jak to jest być uwięzioną przez własne odbicie w magicznym zwierciadle? Czy można znaleźć sposób, by zamienić się miejscami i wrócić do własnego życia?
Katiga właśnie została uwieziona, przez pomyłkę, podstęp, czy jakkolwiek inaczej by to nazwać. Była strażniczką zwierciadła, więzienia dla najgorszych zbrodniarzy. Pilnowała, aby wszystkie procedury przebiegały bezproblemowo, jednak tym razem nic nie szło tak jak powinno. Nakirija, złodziej twarzy, najgorszy ze wszystkich, nareszcie stanął przed sądem i został skazany. Był to najgłośniejszy proces ostatnich dziesięcioleci i największy sukces wymiaru sprawiedliwości. Katiga była odpowiedzialna za ostatnią fazę procedury uwięzienia. Wszystko przebiegało sprawnie do momentu, gdy nagle Nakirija zaczął się opierać. Nie dziwiła mu się, gdyż bycie uwięzionym w zwierciadle było najgorszą karą z możliwych. Zdziwiła się natomiast, gdy chwilę później sama była prowadzona przez innych strażników, w tym również prze Nakiriję, w stronę zwierciadła. Protestowała, jednak bez efektu. Teraz mogła jedynie patrzeć na swoje własne odbicie po drugiej stronie, które wprost z niej drwiło. Musiała znaleźć stąd wyjście i powstrzymać Nakiriję za wszelką cenę.



*

* ~~ *

*


Pirija, nasiono Drzewa Życia, wciąż czekała na własne wezwanie. Czekała już bardzo długo. Patrzyła jak jedne nasiona odlatują porwane własnym przeznaczeniem, a inne zapuszczają korzenie tutaj, dając początek nowym Drzewom Życia. Och, jak bardzo pragnęła zapuścić korzenie, poczuć ziemię i soki życia krążące w jej ciele, jednak czuła, że to nie byłoby właściwe, że jej czas jeszcze nie nadszedł. Tylko kiedy miał on nadejść? Jej frustracja stawała się nazbyt widoczna dla innych, powoli była izolowana od młodszych nasion. Przez większość czasu siedziała samotnie nasłuchując wezwania. Słyszała je teraz wszystkie, choć żadne nie należało do niej. Znała cel podróży każdego nasienia, czuła narastającą więź z nimi wszystkimi, z całym nieznanym jej światem. I wciąż czekała omal nie przegapiając sygnału, tak słabego, że mogłoby umknąć bez echa. Takie wypadki zdarzały się rzadko, ale jednak. Takie nasiona nie mogły ani zapuścić do końca korzenie, ani wyruszyć w podróż, żyły jedynie pół życiem, rozpaczając. Nie było sposobu, aby je pocieszyć. Pirija usłyszała wołanie, gdy jednak zrozumiała na czym ma polegać jej powołanie, pierwszy raz pożałowała, że w ogóle czekała.


*

*   ~~   *

*



Bycie niewolnicą diabła nie jest takie złe zwłaszcza, że to nie byle jaki diabeł. Nirena miała proste zadanie, codziennie przygrywała na harfie Panu. Nic trudnego, nie musiała dzielić losu innych niewolnic, a nie był on za ciekawy. Nie musiała znosić napadów gniewu, ani innych zachcianek. Nie brała też udziału w walkach niewolnic, tam jedynie najlepsze mogły przeżyć. Grała jedynie na harfie... do czasu aż wszystko szlag trafił. Wtedy nawet muzyka nie była w stanie ukoić nerwów Pana. Miała do wyboru zginać od razu lub odwlec wyrok w czasie. Wybrała drugą opcję, choć pożałowała tego od razu. Gorszego losu nie wybrałaby dla najgorszego wroga, wolałaby już się oddać zastępom Pana niż iść na wojnę z hordami Kaina. Gdyby tylko mogła zginąć od razu, jednak Pan wybrał dla niej inny los. Miała stać się zgubą jego własnego syna...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz