Szukanie jednego, konkretnego obrazka może nieźle zirytować. Jakiś czas temu znalazłam idealny obraz Alethy, miałam zapisany na małym laptopie, który synek łaskawie zalał. I kurcze nijak nie mogę go znaleźć teraz w internecie. Nie pamiętam na jakie hasło wtedy szukałam ani tym bardziej gdzie. Znalazłam za to nieco innych, jak np. Atori. Poza tym wpadła do kolekcji jedna inspiracja z pomysłem na nową historię. No nic, uparłam się i nie ma bata, trzeba znaleźć obrazek i koniec.
Co ciekawsze ostatnimi dniami wzrosło znacznie zainteresowanie ocenialnią, jeśli nadal tak można nazwać tę działalność, i to w momencie gdy chciałam z tego zrezygnować, właśnie z powodu braku zainteresowania. Co jeszcze ciekawsze, z większością osób współpraca będzie raczej na stałe. Zawsze mnie to zastanawiało, jak człowiek oficjalnie, w ocenie, wypisze błędy, jest ok, a jeśli zrobi to jako zwykły czytelnik... dostaje burę. W każdym razie cieszę się, że w jakikolwiek sposób mogę pomóc. Nie jest to może wiele, bo ekspertem nie jestem i nie umywam się co do poniektórych ambitnych oceniających, ale mnie tam wystarcza.
Kilka dni wolnego nie było w sumie tak do końca zmarnowane, choć nadal nie napisałam ani słowa w swoich historiach. Dzisiaj chciałam popoprawiać błędy, tak z rozpędu, jednak pendriva, gdzie je miałam, wessało... gdzieś. Ostatnio widziany był w łapkach synka. Kiedyś się znajdzie. W sumie mogłabym skopiować te z bloga, ale na pendrivie były już po jednej edycji i nie chce mi się robić tego ponownie. Te zaległości mogą poczekać, najpierw muszę skończyć zaczęte artykuły na Katalog, które oczywiście również znajdowały się na pendrivie. Idzie weekend to się znajdzie.
Gorzej, że jutro do pracy... a lenia mam okropnego...
Kilkukrotnie miałam już taką sytuację, zwłaszcza kiedy mój stary laptop przestał funkcjonować i wiele rzeczy z niego przepadło, w tym pliki graficzne, które bywały inspiracją. Czasami, nawet bardzo pomocną.
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że na Twojego bloga weszłam na przypadek. Mam jednak nadzieję, że jeszcze nie raz będę mogła skorzystać z Twojej pomocy. Wszakże pamiętaj, żeby w razie czego walić z mostu - że masz dość i nic z tego nie będzie.
Życzę dobrej nocy, a takie przetrwania jutrzejszego dnia w pracy!
Myślę, że aż tak źle nie będzie :)
UsuńKto nie ma lenia? Pogoda sprzyja spaniu, a nie nauce czy pracy, niestety.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdziesz swój obrazek. Też czasem tak mam, że szukam, znajdę i zapomnę zapisać. A najgorzej jest wtedy, gdy szukam nagłówka do opowiadania i wiem jaki powinien być, co powinien zawierać, a nie umiem znaleźć idealnego obrazka.
Bardzo fajnie, że wzrasta zainteresowanie ocenialnią. Póki co poprawiłam u siebie w wordzie kilka zdań, ale czas mnie goni, więc nie za bardzo mam kiedy dokończyć.
Pozdrawiam!
Czyli synek przyczyną wszystkich nieszczęść... A lenia trzeba tępić! Szkoda tylko, że jest odporny nawet na pociski rozpryskowe... :O
OdpowiedzUsuńdzięki, wzięłam sobie do serca twoje porady poprawa tego tekstu zajęła mi więcej czasu niż jego pierwotna wersja, popracuję teraz nad powtórzeniami, a co do twojego posta to jesteś b. dobra oceniającą i dobrze, że nie usuwasz bloga ;) na pewno zainteresowanie wzrośnie z każdym dniem, zwłaszcza, że nie masz określonych reguł typu "musisz wstawić mnie do linków bo inaczej nic nie powiem"
OdpowiedzUsuńBloga usuwać nie zamierzałam, zniknęlaby jedynie zakładka ocenialnia. Ot i wszystko. Co do regulaminów itp, to nieco odstaję od zwykłych ocenialni. Każdy jednak ocenia według własnych kryteriów, patrzy na to co chce widzieć. Mnie zależy na tym, aby pomóc komuś odnośnie pisania. Jeśli zrobię to choć w małym stopniu, znaczy się, że osiągnęłam cel.
UsuńEwidentnie przydałby się kolejny pendrive:) Doskonale rozumiem jak ciężko znaleźć czas na nabazgranie czegoś, na dokończenie czegoś. Tym bardziej, że sporo masz przeróżnych historii i nowych pomysłów. Z pomysłami to jest i dobrze i źle. Dobrze, że są. Źle, bo czasami rozpraszają podczas kończenia poprzedniej historii. Swoją drogą zastanawiam się jak znajdujesz czas jeszcze na ocenialnię? Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńAMO
Bo nic nie piszę i tyle. Ciągle czekam, aż znajdzie się pendrive, aż naprawi się laptop, aż mi się coś zechce...
UsuńPodoba mi się Twoje podejście... mnie też ostatnio co raz częściej się nie chce, i też nie czuję się źle z tym, w końcu to życie jest tylko jedno...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
Co racja, to racja. Trza się cieszyć tym co jest najlepiej jak się da :) zwłaszcza z lenia :)
UsuńCześć ;)
OdpowiedzUsuńChciałam poinformować Cię o zmianie bloga.Oto link:
http://wbrew-wszelkim-zasadom.blogspot.com/
Pozdrawiam