niedziela, 29 czerwca 2025

Takie tam... różności

 Trochę się wydarzyło w tym tygodniu i przyznam, że był to stresujący tydzień dla mnie. W poniedziałek dowiedziałam się, że oddziałowa, a raczej jej zastępczyni (bo oddziałowa, w sumie też tymczasowa, pojechała na urlop) wysłała skargę na mnie za nie stosowanie się do procedur ze szpitala. Długa historia, podsumowując krótko - lepiej dostać sepsy niż jej zapobiegać. Z racji, że na oddziale pracują praktycznie same pielęgniarki, mam się nie zajmować akurat tą pacjentką. Konsekwencje? - procedura i tak pozostała taka, jaką wprowadziłam, bo w sumie się da, dlaczego by nie? Jeśli to nie szkodzi pacjentowi? Bo przecież Prontosan jest dużo gorszy od soli fizjologicznej, zwłaszcza na Pseudomonas i może bardzo zaszkodzić. Ale mniejsza z tym. 

Przeprowadzam się, po raz kolejny. I znów mam stresa, bo będę musiała jeździć autem, manualem. I jeszcze się sama na to zgodziłam. Trochę żałuję, ale trzeba wychodzić ze stresy komfortu i nabrać praktyki w jeżdżeniu autem. Inaczej nie da się tego przeskoczyć. Prawdopodobnie przeprowadzę się dzisiaj. Zobaczymy jak będzie.

Ostatnio zaczęłam też więcej korzystać z AI, okazało się to pomocne w nauce języka angielskiego i szukaniu informacji odnośnie leczenia ran, a także tłumaczenia wszystkiego na norweski i angielski. 

Ale, żeby nie było, pozwoliłam sobie również na nieco przyjemności i ucieczkę w marzenia. 


Tu właśnie widać mój wymarzony pokój. Piękny, prawda? Książki, przestrzeń i przepiękny widok w tle. 


A tak właśnie chciałabym spędzać wieczory, na tarasie z książką. Marzenia... I tam właśnie byłam po stresującym tygodniu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz