Mam małą szafę, która jest dość pojemna. Nie wiem czy już o tym pisałam, zresztą mniejsza z tym. Szafa ma niestety masę szuflad. Są dość użyteczne, czasami pomagają porządkować życie. Troszkę do jednej szuflady, troszkę do drugiej i jakoś leci. Szuflad jest wiele, jedne są związane z życiem codziennym, na problemy, na smutki, na radości i wspomnienia. Inne są związane dla rzeczy różnych, ot na przykład na bloga, inna na grę, a inne na marzenia. Tam właśnie chowam wszelkie historie. Odkładam na później, bo szkoda ich zapomnieć. Zachomikowane leżą, aż przyjdzie na nie pora, choć zielonego pojęcia nie mam kiedy to będzie. Mojego zapału nie da się nawet słomianym nazwać, niestety. Jednak mimo wszystko, może kiedyś.
W każdym razie, czasami wracając z pracy, zwłaszcza wtedy, przeglądam szufladki. Czasami dla przyjemności, a często po prostu ze zmęczenia myśli same tam uciekają. Szufladkuję życie, może to źle, nie wiem. Ale jest mi w ten sposób łatwiej. Staram się, by szuflady były przy tym szczelne, bo nie ma sensu mieszać spraw, np. pracy z problemami w domu, po co? Żałuję, że nie jestem tak skrupulatna w innych aspektach życia, no ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Czasami zdarzają się przecieki, niektóre nic nie znaczą, albo bardzo mało, inne wymagają ode mnie... no cóż, dużego zebrania się w sobie, co naprawdę rzadko się zdarza. Są rzeczy ważne i ważniejsze, a ja nie umiem jeszcze wszystkiego kontrolować jak należy. Poza tym też ciężko pamiętać, że nie zawsze można robić to co by się chciało, i trzeba się pilnować.
Niektóre szuflady zarosły kurzem, niektóre wymagają sprzątania i to gruntownego, ale jak na nie patrze, to mi się odechciewa, póki co na to jeszcze sił nie mam. Inne przeglądam często i zamykam ze smutkiem... nie wszystko można mieć na raz. Czasami sama mieszam, niepotrzebnie... ale czasu też się nie cofnie.
Czasami wydaje mi się, że w tej szafie mam różne stroje, różne ubrania, które sprawiają, że jestem zupełnie inna osobą. Inna jestem w każdej z tych szuflad. Tylko gdzie jestem ta ja, prawdziwa, któż wie.
W głowie mam chaos, nie tylko w tej szafie... nie wiem czy kiedykolwiek zapanuje tam spokój, czy choćby jego namiastka. Może kiedyś... A post jak zwykle, o niczym.
Niektóre szuflady zarosły kurzem, niektóre wymagają sprzątania i to gruntownego, ale jak na nie patrze, to mi się odechciewa, póki co na to jeszcze sił nie mam. Inne przeglądam często i zamykam ze smutkiem... nie wszystko można mieć na raz. Czasami sama mieszam, niepotrzebnie... ale czasu też się nie cofnie.
Czasami wydaje mi się, że w tej szafie mam różne stroje, różne ubrania, które sprawiają, że jestem zupełnie inna osobą. Inna jestem w każdej z tych szuflad. Tylko gdzie jestem ta ja, prawdziwa, któż wie.
W głowie mam chaos, nie tylko w tej szafie... nie wiem czy kiedykolwiek zapanuje tam spokój, czy choćby jego namiastka. Może kiedyś... A post jak zwykle, o niczym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz