I przyszedł koniec roku. Minął zbyt szybko, przynajmniej dla mnie, ale może to i dobrze. Wiele się wydarzyło, wiele sobie obiecywałam, niewiele dotrzymałam. Nie żebym była tym zdziwiona specjalnie, jakoś czepił się mnie słomiany zapał i wiele rzeczy sobie odpuszczałam, schodziły na dalszy plan, bo coś innego było ważniejsze... a im dłużej moje sprawy czekały, tym trudniej mi do nich wrócić.
Miniony rok był dla mnie rokiem czekania, nieustannego czekania na coś. Aż będzie lepiej, aż się długi skończą, aż synek do przedszkola pójdzie, aż przestanie chorować, aż ja przestanę chorować, aż mężu wróci... aż będzie lepiej.
Miniony rok był dla mnie rokiem czekania, nieustannego czekania na coś. Aż będzie lepiej, aż się długi skończą, aż synek do przedszkola pójdzie, aż przestanie chorować, aż ja przestanę chorować, aż mężu wróci... aż będzie lepiej.
Nadal czekam aż będzie lepiej, choć już widzę, że kolejny rok, nadal będzie rokiem czekania... niestety. Niewiele się zmieni, może ciuteńkę będzie lepiej, no chyba że w totka wygram. Marzenia...
Chciałabym się w Nowym Roku nieco bardziej zorganizować, zwłaszcza zorganizować sobie czas pomiędzy obowiązkami, przyjemnością, relaksem itp. Chciałabym wrócić do swoich historii, które leżą i czekają, aż otworzę ich szufladkę i wyciągnę na światło dzienne.
Poza tym wciąż czekają blogi w kolejce, aż je przeczytam, na nie również muszę znaleźć czas, a przede wszystkim przegonić lenia. Trzeba po nadrabiać wszelkie zaległości, odświeżyć to, co sobie odpuściłam, odłożyłam na później.
Trzeba się wziąć za siebie i tyle... akurat to obiecuję sobie co roku, i chyba niewiele z tego wychodzi. Cóż zrobić...
Pozostaje mi mieć nadzieję, że będzie lepiej, że ja będę lepsza i bardziej zorganizowana.
Poza tym wciąż czekają blogi w kolejce, aż je przeczytam, na nie również muszę znaleźć czas, a przede wszystkim przegonić lenia. Trzeba po nadrabiać wszelkie zaległości, odświeżyć to, co sobie odpuściłam, odłożyłam na później.
Trzeba się wziąć za siebie i tyle... akurat to obiecuję sobie co roku, i chyba niewiele z tego wychodzi. Cóż zrobić...
Pozostaje mi mieć nadzieję, że będzie lepiej, że ja będę lepsza i bardziej zorganizowana.
Romek nie żyje
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie z bloga AMO.
Znałam Romka tylko z bloga, choć mieszkał w moim mieście. Mieliśmy się spotkać, ale...brakło czasu...
Kiedyś mądry kapłan powiedział mi piękne zdanie o śmierci: "Bóg nikogo nie zabiera, Bóg przyjmuje do Nieba z honorami".
Romku, Tam, gdzie teraz jesteś na pewno nie cierpisz, tylko stąpasz po kwiecistej łące i otaczasz się spokojem i pięknem.
Pamięć pozostanie w mym sercu, a teraz to tylko modlitwa i łzy.
Pozwolisz, że będę do Ciebie zaglądała?
Pomyślności i zdrówka na cały Nowy Rok życzę.
Oczywiście, że możesz zaglądać, będziesz tu mile widziana. Roman był osobą bardzo otwartą, która szybko zapada w pamięć, nie bał się mówić tego co myśli. Żałuję bardzo, że mu się nie udało wygrać tej walki. Być może tak właśnie miało być, nie wiem, może po prostu brakło czasu. Mam nadzieję, że jest lepszym miejscu, w którym spełniły się jego wszystkie marzenia.
UsuńRomek jest teraz w lepszym miejscu, wierzę w to. Szkoda mi jego rodziny, bo to ona musi jakoś poradzić sobie z jego stratą i za nią będę się modlić. A Romka pozostaje nam zawsze dobrze wspominać i trzymać w ser duchu.AMO
OdpowiedzUsuńTak bardzo chciałabym iść na pogrzeb Romana, niestety nie ma żadnej klepsydry. Wiem, że nie pochodził z mojego miasteczka, choć mieszkał tu długo.
OdpowiedzUsuńJest Mu lepiej Tam !
Witaj.
OdpowiedzUsuńPrzez dłuższy czas się nie odezwałaś,a ja zastanawiałam co u Zozali słychać.Cieszę się,że napisałaś ten wpis i dałaś znać co u Ciebie słychać.
Pozdrawiam gorąco
PS mam nadzieję,że ten rok będzie lepszy niż poprzedni
Jakoś tak miałam mały przestój. Mam nadzieję, że będzie lepiej :) U ciebie również :)
UsuńMyślę,że u Ciebie napewno będzie lepiej.Ale czy u mnie?Jest to kwestia dyskusyjna,jakieś światełko w tunelu widzę ;)
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga bardzo serdecznie :)
Miłego weekendu życzę :)
Życzę Ci, żeby w tym roku było lepiej, zdecydowanie lepiej - i żeby samoorgnizacja Ci się udała! :)
OdpowiedzUsuńA jednocześnie przepraszam, kompletnie wypadło mi z głowy, że mam Ci przesłać skopiowane teksty - też się przez ostatnie miesiące nie mogłam w pełni wszędzie ogarnąć, pracy miałam więcej niż czasu (przynajmniej tak mi się chwilami zdawało). W nadchodzącym tygodniu już wyślę teksty, zgoda?