Nareszcie, w końcu, po długich poszukiwaniach, niemal dwumiesięcznych, albo i dłuższych, bo zgubiłam rachubę, znalazłam obraz Alethy. Wiem, że to głupota, ale ten obrazek chodził za mną odkąd go zobaczyłam, a gdy szlag trafił mojego laptopa, a wraz z nim obraz, zblokowało mnie i tak po prawdzie nie napisałam nic od tego czasu. Teraz w końcu będę mogła dalej pisać i mam nadzieję, że pójdzie już z górki, a leń pójdzie sobie w cholerę. Od razu mi lżej na duszy. Gorzej, że jutro do pracy... a może i lepiej, zdążę ochłonąć.
A oto i Aletha. Może nic wielkiego, ale zauroczył mnie ten obrazek na amen:
Piękny ten obrazek ! Naprawdę ;) !
OdpowiedzUsuńPiękna kobieta, piękny temat, może egoistycznie powiem że czekam na jej dalsze losy...
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkiego naj... zarówno Aletcie jak i Tobie