To drugie takie moje spotkanie w życiu, z kimś kogo w sumie się nie zna w realu, tylko w sieci. W sumie, bo z jedną osobą miałam okazję się spotkać. Jak po pierwszym spotkaniu, lata, lata temu byłam w sumie rozczarowana, tak tym razem jestem pełna bardzo pozytywnych emocji. Ludzie zakręceni, pozytywnie oczywiście, nałogowcy - zdecydowanie. No ale cóż, też należę do tego kręgu.
Przyjemnie jest spotkać ludzi, których właściwie się nie zna, ale jednocześnie czuć się przy nich naturalnie, nie krępować się pierdołami itp. Spotkanie bliskich przyjaciół, ot i tyle... Tego mi brakowało, na pewno, zwłaszcza po niedawnych wydarzeniach, gdzie miałam delikatnie mówiąc, sporego dołka. Poza tym mąż też nie miał nic przeciwko temu, bym wyjechała, wpadło nieco kasy (pożyczkowej, ale cóż z tego) więc mogłam na spokojnie jechać, nie martwiąc się o finanse. Ogólnie po tym spotkaniu jestem bardzo optymistycznie nastawiona, że wszystko sie ułoży, tak jak trzeba.Znając życie będzie to trwało do jutra, najpóźniej środy (jutro do pracy, a w środę do lekarza) i czar optymizmu pryśnie.