Urlop się skończył i jedno co mogę o nim powiedzieć - zdecydowanie za krótki. Marzy mi się inny, ale to zupełnie insza bajka. Nie ma co na ten temat gadać. Urlopik spędzony u siostry, chrzciny jej synka, a potem laba. Kilka minut opalania, a potem apteka i Alertec, bo oczywiście mnie uczuliło, do tej pory mnie skóra swędzi. A nawet się rozebrać do opalania nie zdążyłam i już było po opalaniu ;/. No cóż, bywa i tak. W każdym razie urlop się skończył, do pracy trzeba było wrócić i tyle. Teraz mam drugi "urlop", bo sama w domu jestem przez kilka dni. Wczoraj był leń i nic nierobienie. Dzisiaj muszę nieco bloga ogarnąć i tu popracować. Wstyd mi, że tak zaniedbuję tutaj swoje obowiązki, ale nie mam o czym pisać, dzień jak każdy inny, nic nowego się nie dzieje. Na insze rzeczy też weny nie mam ;/. No nic, piszę tutaj rzadko, może kiedyś się to zmieni na lepsze. Nie wiem, ale na pewno nie porzucam bloga. To i tak jest taka mała odskocznia od codzienności.
Idę zabrać się za czytanie. Sama w domu jestem, to nikt nie będzie mi przeszkadzał. Mam chwilkę czasu to akurat się tym zajmę. Może w końcu uda mi się odpowiednio zorganizować sobie czas i przede wszystkim siebie. A przynajmniej mam taką nadzieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz