Dzisiaj po egzaminie wewnętrznym ze specjalizacji. Myślę, że zdać zdałam (wyniki będą może jeszcze w tym tygodniu). Przynajmniej ten etap mam na chwilę z głowy. Jeszcze jeden egzamin w następnym tygodniu i z głowy nauka, na jakiś czas. Mąż mnie już chce zapisać na prawo jazdy, ale może nie w tym miesiącu. Auta i tak nie ma, więc nie ma co się speszyć. Teraz musze odsapnąć kilka dni, zdecydowanie niemyślących dni, a potem powoli wrócić do normalnego życia, czyli popatrzeć gdzie mnie dawno było.
Jeśli o pracę chodzi, póki co jest ok, lepiej niż w poprzedniej, choć jeszcze nie przyzwyczaiłam się, że trzeba codziennie tam bywać. Czasami brakuje tego dnia wolnego.
Na razie powoli do przodu, wszystkie zaległe plany powoli się realizują. Wiecznie odkładany remont już za mną, mieszkanie jak nówka. Odmalowane, wycyckane, nowiuśka kuchnia... nowy materac do spania... miodzio. Jak na razie podoba mi się te rok zmian. No i w końcu zaplanowane wczasy, krótkie bo tylko kilka dni, ale jednak gdzie indziej niż do rodzinki.
Dobrze jest i oby tak już zostało :)